Mowa zwierząt
Kategoria: Wróżby ogólne
Często zastanawiałam się, czy zwierzęta mogą przekazywać nam jakieś treści, czy istnieje jakaś droga, możność porozumienia się z nimi - do czasu, kiedy zrozumiałam, że one mogą wręcz prosić nas o coś! I to nie tyle dla siebie, co dla swoich właścicieli…
Zdarzyło się tak pewnego razu, kiedy zobaczyłam pięknego rudego kota w nieznanym mi pokoju. Stało tam biurko, a na nim zauważyłam jedynie dłoń „ubraną” w kilka pierścionków. Kot patrzył na mnie tak, jakby mnie o coś prosił właśnie dla tej ręki – dłoń należała bowiem do jego właścicielki.
Jakiś czas później stało się tak, że spotkałam kobietę i „poznałam ją” właśnie po tych pierścionkach na palcach u jednej ręki! Któregoś razu zapytałam ją o rudego kota: kobieta faktycznie przyznała, że ma takie zwierzę i jest z nim bardzo związana. Wiedziałam już, że rudy kot, który mi się przyglądał i „wzywał mnie” prawdopodobnie przeczuwa niebezpieczeństwo, które grozi jego Pani.
O tym, że owe niebezpieczeństwo faktycznie istnieje powiedziała mi sama kobieta, tłumacząc, że jako adwokat, została kiedyś „przeklęta”, przez któregoś ze swoich klientów i bardzo w tę klątwę uwierzyła; przejęła się nią i nie potrafiła o niej zapomnieć. Ponieważ później w jej życiu wszystko działo się jakby na opak i przeciwko niej, uwierzyła, że stoi za tym historia z przeszłości.
Niestety, po tym jak ukazał mi się jej kot, kobieta miała nieszczęśliwy upadek i złamała rękę. Po czasie okazało się jednak, że na skutek tego upadku doszło także do innych obrażeń wewnętrznych. Kobieta zaczęła poważnie chorować, a po krótkim czasie zmarła. Byłam pewna, że wiedział o tym jej kot, który prosił mnie o opiekę i dar serca dla niej.
Myślę, że nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo zwierzęta są z nami zżyte, jak bardzo im na nas zależy i jak często przejmują na siebie nasze troski, a nawet choroby (po to by nas one ominęły). Nie raz widziałam też właściciela, za którym szedł duch jego psa. Pies musiał już nie żyć, ale jego duch podążał za swoim panem wiernie, jak za życia. To był niezwykły „widok”... Zdarzało się, że widziałam też psa, który się ze mną żegnał – nie znałam go, ale pokazał się, już jako duch.
Pamiętam kota, który prosił mnie o dobre myśli dla rodziny, z którą mieszkał. Nie znałam tych ludzi wcześniej, ale wiedziałam, że o nich właśnie chodzi. Mieli wyjątkowo skomplikowaną sytuację rodzinną, chore niepełnosprawne dziecko, a jednak wyglądali na spokojnych i pogodnych ludzi. Często widziałam, jak dokarmiali dzikie koty, które schodziły się do ogródka pod ich balkonem. A jednak kot, który z nimi mieszkał, wiedział, że jest im potrzebna jakaś szczególna pomoc i wsparcie duchowe.
Często widzę też ptaki, zwłaszcza gołębie. Nie wiem dlaczego, ale gołębie są mi szczególnie bliskie. Wcześniej słabe, nagle wyglądają, jakby właśnie odzyskiwały siły i miały zaraz wzbić się do lotu! Wierzę, że to dzięki naszemu porozumieniu i mojej uwadze ku nim skierowanej. Wygląda to wtedy, jak połączenie sił dwóch różnych bytów; mam wrażenie, jakby one prosiły o światło z mojego serca i ta pomoc, budzi je z powrotem do życia – nawet, albo zwłaszcza, jeśli są to narodziny już w świecie ducha.
Poza tym gdybyśmy tylko chcieli usłyszeć… Mój pies, który został porzucony przez swoich wcześniejszych właścicieli, a ja znalazłam go i zabrałam do domu, przez długi czas zachowywał się tak, jakby chciał mi się za to odwdzięczyć! Doszło do tego, że po kilku latach gotowy był na to, aby „opowiedzieć” mi swoją historię. Wiedziałam już w jakich okolicznościach został porzucony, ile bólu i strachu przeżył; ile cierpienia zadał mu inny człowiek! Dzisiaj, kiedy to ja czuję się z jakiegoż powodu słaba i bardzo zmęczona, od razu przychodzi do mnie, zupełnie jakby czuł, że tym razem to ja potrzebuję wsparcia i „ochrony”.
Przypomniała mi się jeszcze historia małej koteczki moich znajomych, którą to dostali po trzech miesiącach od jej urodzenia. Wcześniej mała kotka bawiła się ze swoim „rodzeństwem”, była blisko mamy. Chociaż dosyć szybko zadomowiła się u nowych właścicieli, zauważyli oni, że często ma mokre oczka, jakby płakała. W rzeczywistości, kotka tęskniła jeszcze za swoją kocią rodziną i zupełnie, jak dziecko potrzebowała czuć się całkowicie bezpiecznie, by tęsknota tak jej nie doskwierała…
Zwierzęta posiadają swój tajemny język, który, myślę, my także możemy poznać. Nie bez powodu nazwaliśmy je „prawdziwymi i wiernymi przyjaciółmi” – okazuje się, że w chwilach zagrożenia i w trudnej sytuacji martwią się o nas zupełnie „po ludzku”.