Święty Mikołaj, Gwiazdor…i Czarny Piotruś
Kategoria: Wróżby ogólne
Już niedługo, na osłodę zimna i szarości zacznie się „mikołajkowe szaleństwo”, czas w którym zarówno dzieci jak i dorośli z utęsknieniem czekają na Świętego Mikołaja, który przynosi im prezenty. Tak więc 6 grudnia, w imieniny Mikołaja, każde dziecko powinien odwiedzić Święty Mikołaj i obdarować je prezentem (lub – jeśli było niegrzeczne – wręczyć mu rózgę). Jeżeli nie zjawi się za dnia, to na pewno w nocy zostawi prezent pod poduszką albo w bucie.
Święty Mikołaj jest postacią wywodzącą się z chrześcijańskiej legendy
Najstarsze o nim przekazy pochodzą z VI wieku. Według średniowiecznej hagiografii na przełomie III i IV wieku na Wschodzie (dzisiejszej Turcji) żył Nikolas, biskup bizantyjskiej Myry, który w kościele wschodnim spełnia nadal ważną rolę - jest m.in. patronem Rosji. Od dzieciństwa związane z nim były cudowne wydarzenia. Prowadził ascetyczny tryb życia. Po śmierci rodziców rozdał cały odziedziczony majątek. Słynął z wielu cudów, dzięki którym pomagał bliźnim w potrzebie, stawał w obronie pokrzywdzonych, wspomagał biednych. Rozdawał prezenty ubogim dzieciom, a dziewczynkom dawał środki na zakup posagu, co stwarzało im szansę na zamążpójście. Początkowo był najbardziej czczony na Wschodzie, a później także na Zachodzie, poczynając od czasów średniowiecza, jego kult obejmował coraz większe obszary Europy.
Od XV wieku w kościołach zaczęto wystawiać buciki biednych dzieci, aby wkładać w nie jałmużnę
Zwyczaj wkładania cukierków, ciastek i zabawek do dziecięcych bucików rozprzestrzenił się i trwa np. wBelgii i Holandii do dziś. Dzieci, śpiewając piosenki, ustawiają przy kominku buty lub pantofle, gdyż tej nocy "święty" Mikołaj i jego ciemnoskóry służący -Czarny Piotruś, którzy przypłynęli parowcem z Hiszpanii, pogalopują po dachach. „Święty” na szarym wierzchowcu, a za nim Czarny Piotruś z rózgą i ogromnym workiem pełnym zabawek, słodyczy, owoców i innych płodów ziemi. Grzeczne dzieci dostają prezenty, zaś te niegrzeczne czasem straszy się opowieściami, że Czarny Piotruś na pewno podaruje im rózgę albo, co gorsza, wsadzi je do worka i zabierze ze sobą do ciężkiej pracy. Sprytne dzieciaki chcąc obłaskawić nocnych gości pozostawiają dla "świętego", kieliszek dżinu oraz siano, marchew, wodęlub kilka kostek cukru dla jego rumaka. W czasach emigracji osadnicy holenderscy przywieźli zwyczaj obchodzenia dnia „świętego” Mikołaja do Ameryki Północnej, gdzie zmieniono mu imię na „Santa Claus” i przemienił się on w rumianego poczciwego i roześmianego poczciwca w czerwonym ubiorze, a rączego wierzchowca zastąpiły sanie zaprzężone w renifera.
Swoje własne "wersje" Świętego Mikołaja mamy również w Polsce
Dzisiaj może wydać się to niezwykłe, ale zwyczaj obdarowywania bliskich na dobre zadomowił się u nas dopiero w drugiej połowie XX wieku. Początkowo skromnie i tylko w miastach. Podarunkami były wówczas słodycze lub owoce. Duży wpływ na to święto miał fakt, że Polska do 1918 była pod zaborami, a więc pod wpływem różnych kultur i religii – protestanckiej pod zaborem pruskim, prawosławnej pod zaborem rosyjskim i katolickiej pod zaborem austriackim. Także nasze słowiańskie tradycje, sięgające jeszcze czasów pogańskich pozostawiły po sobie ślady. Wymienione okoliczności miały duży wpływ na nasze obyczaje – również te związane z postacią Mikołaja, dlatego różnią się one w zależności od regionu. Do dziś na niektórych obszarach zachowała się tradycja, iż 6 grudnia prezenty przynosi Mikołaj, a w wigilię Bożego Narodzenia – Gwiazdor. Gwiazdka to słowo bardzo świąteczne. Okazuje się, że zanim Gwiazdką nazwano okres Świąt Bożego Narodzenia, nazywano tak podarunek wigilijny. Na Pomorzu prezenty roznosił gwiżdż i gwiazdka i według dawnych opisów, jest to dziewczyna lub chłopak w białym stroju, wędrujący wraz z wigilijnymi przebierańcami. Na terenie Warmii, prezenty wigilijne roznosił orszak sług z szlemem, czyli siwym koniem. To chyba najmniej znani świąteczni darczyńcy. W południowej Wielkopolsce ludność wierzyła w istnienie dwóch Mikołajów – czarnego i białego. Jeden reprezentował dobro, drugi miał bardziej mroczne oblicze. W Małopolsce popularne było przekonanie, że podarunki są dziełem anioła i jest to tradycja zakorzeniona na terenach dawnej Galicji. Aniołek przynosi prezenty również na Podkarpaciu. Na obszarze Wielkopolski, Kujaw, Warmii, Ziemi Lubuskiej prezenty przynosi Gwiazdor. W gwarach Gwiazdorami nazywało się grupy kolędników, chodzących w czasie Świąt Bożego Narodzenia po domach. Natomiast na Górnym Śląsku w tradycji króluje Dzieciątko. Zwyczaj ten przybył na Śląsk z Czech. W tradycyjnym śląskim domu o Mikołaju w Wigilię nie chce się słyszeć. Święty przychodzi do dzieci w nocy z 5 na 6 grudnia.
A czy pakując prezenty zastanawiacie się skąd tak naprawdę wzięły się wspomniane zwyczaje i jakie mają znaczenie?
Choć wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy, to zdecydowana większość współczesnych świąt i zwyczajów chrześcijańskich przyjętych na masową skalę ma swoje korzenie w pogaństwie lub jest wręcz przerysowaniem pogańskich zwyczajów. Wigilijna choinka, prezenty i inne świąteczne zwyczaje, są kontynuacją zwyczajów które mają o wiele dłuższą tradycję niż samo chrześcijaństwo. Pamiętajmy, że Zima napawała lękiem naszych przodków. Żyli oni w przekonaniu, że jest okresem, gdy bóstwo płodności śpi lub nie żyje. Wierzono ponadto, iż różnymi sposobami można je ocucić albo przynajmniej trochę mu pomóc. Dawniej w dniu „świętego Mikołaja” (Odyna) rozdawano jabłka, orzechy i inne jesienne owoce - symbole płodności. Niegdyś uważano, iż podczas mroźnej i mrocznej zimy można sobie zjednać przychylność bogów, składając im dary. Miało to podnosić płodność ludzi, zwierząt i pól. Zarówno św. Mikołaj przemierzający niebo w środku zimy jak i Gwiazdor to emanacje tych samych pierwotnych opowieści o starych pogańskich duchach, które podróżują po niebie w te szczególne dni. W czasach przedchrześcijańskich Germanie i Celtowie wierzyli, że w ciągu „dwunastu złych dni”, czyli w czasie pomiędzy Bożym Narodzeniem a świętem Trzech Króli, Odyn (Wodan) prowadzi przez pola tabun rozwścieczonych dusz zmarłych, które rozpętując zawieruchę i niosą ze sobą nasiona płodów ziemi, zapewniając obfity urodzaj. Odynowi towarzyszył wierny sługa Eckhard, który tak jak jego następca Czarny Piotruś miał ze sobą rózgę. Odyn przedstawiany był jako wysoki mężczyzna z białą brodą w kapeluszu z szerokim rondem, nasuniętym głęboko na oczy, a w ręce dzierżył czarodziejską włócznię. Odziany był ponadto w obszerny płaszcz i dosiadał wiernego wierzchowca - Sleipnira. Zarówno ciasteczka imbirowe, jak i rózga były symbolami płodności, zanim jeszcze zaczęto obchodzić dzień świętego Mikołaja, ponieważ, gdy Odyn pędził przez powietrze, to zatrwożeni ludzie ofiarowywali mu nadziewane ciastka oraz mięso i płody ziemi, a dla jego rumaka wkładano do drewniaków siano i słomę, a ponadto przeznaczano ostatni snopek z pola. Odyn zaś odwdzięczał się ludziom i napełniał złotem buty i drewniaki ustawione przy kominku.
Jak widać czasy się zmieniają, a Święty Mikołaj nadal roznosi podarunki
pomimo tego, że w różnych częściach Polski i Świata różne są poglądy na to, kto i kiedy przynosi dzieciom prezenty. Sądzę, że warto jednak kultywować to święto i pamiętając o jego początkach w dalszym ciągu obdarowywać naszych najbliższych prezentami i słodyczami oraz tych niesfornych "częstować" rózgą. Pamiętajmy o wielowiekowej tradycji tego święta i jego idei. Bo tak naprawdę nie jest ważne, kto nas obdarowuje ale ważne są same dary, które mają sprawić radość innym.